12/24/2016

Beloved Turkey (tł. kochany indyk)

Notka ta powstawała około 2 miesięcy. Z przerwami. Opublikowana została po kolejnych 3. 

Wszyscy wiedzą i ogólnie przyjętą prawdą jest, że podróże kształcą, a samo podróżowanie jest zawsze przyjemne, rozwijające, ekscytujące. Można by te wszystkie przymiotniki o pozytywnym wydźwięku mnożyć jeśli idzie o to jakie jest podróżowanie. I nie wypada mi się z tym nie zgodzić. Odwiedziłem kilka ciekawych zakątków w moim życiu, w kilku z nich miałem też okazję żyć dłużej lub krócej łącząc to co lubię czyli poznawanie kultur z obowiązkami pracowniczymi. I o tych, w których żyłem niestety nie mogę powiedzieć, że mam z nich wspaniałe wspomnienia i pojawia mi się tzw. banan od ucha do ucha jeżeli tylko o nich pomyślę. Owszem, bardzo przyjemnym jest udanie się w jakiś egzotyczny zakątek świata, zobaczenie czegoś nowego, poobcowanie z kulturą, której do tej pory nie znaliśmy nawet jeżeli trwa to bardzo krótko. Całość zaczyna się komplikować, gdy przychodzi nam żyć w miejscu, które nie jest „nasze” i jeszcze do tego nie dokonaliśmy wyboru samodzielnie, po wnikliwej analizie, a jedynie zostaliśmy wrzuceni na głęboką wodę miejsca X, gdzieś pośrodku niczego. Z reguły mam do czynienia z tą drugą sytuacją. I o tym ta dzisiejsza notka.

2/04/2016

Filipiny... znowu. Poradnik podróżnika.

Filipińskie niebo na Boholu
Początkiem września 2014, jak pewnie wielu z was już zdążyło przeczytać, wybrałem się samotnie na Filipiny, konkretnie w kierunku dwóch, z ponad 7 tysięcy, wysepek – Cebu oraz Bohol. Powiem szczerze, że niewiele jeszcze widziałem o tym terenie. Uświadamiam sobie też często ile jeszcze ciekawych miejsc jest do odwiedzenia, a jak mało czasu przeznaczam na to, żeby wszystkie te, rodzące się w mojej głowie plany realizować. Pięć spędzonych dni na Filipińskich rajskich wyspach utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto poświęcić temu miejscu odrobinę więcej czasu – jego atrakcyjność, przychylność ludzi, którą wtedy zaobserwowałem sprawiła, że byłem przekonany, że muszę tam wrócić. Nie sądziłem tylko, że zdarzy to się tak szybko. Kiedy w grudniu tego samego roku rozmawiałem z moim przyjacielem i planowaliśmy wspólne akcje (biznes, biznes), pojawiło się nagle stwierdzenie:

8/04/2015

Wyspa uciekającej wody





Często mam tak, że gdy już znudzony jestem codzienną monotonią życia, codziennym wstawaniem, codziennym wykonywaniem różnych, ale często powtarzających się rzeczy chciałbym kupić bilet i choćby jutro wylecieć. Kto regularnie odwiedza i czytuje wypociny na tym blogu wie już na pewno z długiej opowieści o filipińskich wojażach, że właśnie tak zrobiłem. Nie był to jednak jedyny tego typu wypad w mojej dotychczasowej historii. Filipiny to historie mniej odległe, a do tych najbardziej odległych związanych z moim przemieszczaniem się po Azji w roku ubiegłym postaram się wrócić w tym poście.